Niezbędnik gitarzysty – co zabrać ze sobą na koncert.

Pierwszy koncert

Przyspieszone tętno, ucisk w żołądku, sztywne palce, drżące dłonie… Brzmi niezbyt przyjemnie, prawda? Nie wiem jak Wy, ale ja właśnie takie “objawy” miałem przed swoim pierwszym koncertem. To poddenerwowanie i ekscytacja przeszkadzają nie tylko przed wejściem na scenę, ale też podczas przygotowań – łatwo wtedy o czymś zapomnieć. Nawet jeśli macie za sobą już parę koncertów mogą pojawić się niespodzianki, na które po prostu nie będziecie przygotowani. Przedstawiam Wam moją listę rzeczy, o których warto pamiętać przed konceretm i które dobrze zabrać ze sobą, żeby nic Was nie zaskoczyło i nie zepsuło radości z grania 🙂

Koncertowy niezbędnik gitarzysty

 gitara

To element oczywisty, ale i tu mogą pojawić się problemy. Po pierwsze, na koncert bierzemy gitarę, którą dobrze znamy. Nie pożyczamy gitary od kogoś “bo jest lepsza” – zagracie lepiej na własnym instrumencie, naprawdę. Po drugie, nie zkładamy nowych strun dzień przed koncertem.

 pasek

Niby nic, ale jak się okazuje, że go nie ma to jest kłopot – nie zawsze jest od kogo pożyczyć, a nawet jak jest, to częto okazuje się, że akurat z kołków Twojej gitary się zsuwa. Granie koncertu ze spadającą gitarą jest szalenie frustrujące.  Dlatego bierzemy swój sprawdzony na próbach pasek – wygodny i dobrze trzymającey gitarę (straplocki!!).

 kabel gitarowy

Nie taki z dna szafy z Domu Kultury, tylko ten na którym grasz próby i wiesz, że działa. Dobrze też mieć w zapasie jakiś kabel “awaryjny”. To samo dotyczy wszystkich kabli sygnałowych – jeśli używasz efektów kable w pedalboardzie też powinny być sprawdzone.
P.S. “w pedalboardzie” – zapomnij o wysypywaniu efektów z plecaka i robieniu pajęczyny z kabli na scenie przed koncertem.

 stroik

Nawet jeśli masz doskonały słuch, w warunkach scenicznych niekoniecznie będziesz w stanie nastroić gitarę “na ucho”. Brzdęki naciąganych strun to też żadna przyjemność dla słuchaczy. Pomijając już fakt, że “na ucho” u dwóch osób z zespołu może się różnić i wtedy to dopiero jest lipa. Stroik to podstawa – żadnego łażenia po scenie do kolegi, żeby się nastroić – każdy ma swój i w każdej chwili może się dyskretnie dostroić (np. po bardzo ekspresyjnej sołówce;).

 statyw gitarowy

Dobrze jest mieć na co odłożyć gitarę kiedy już wszystko jest gotowe a do koncertu pozostało jeszcze trochę czasu. Zostawianie jej opartej o wzmacniacz albo leżącej na scenie jest bardzo złym pomysłem, zaś wkładając ją do pokrowca/futerału ryzykujesz rozstrojeniem (zawsze się o coś zachaczy kluczem).

 kable zasilające

Grube, solidne i długie kable do podłączenia wzmacniacza (i zasilacza efektów). Na scenie zwykle są przedłużacze, ale nie zaszkodzi mieć swojego. Dobrą praktyką jest oklejanie swoich kabli w charakterystyczny sposób, dzięki czemu przy składaniu gratów nie będzie nieporozumień.

 wzmacniacz

To oczywiste – bierzesz swój wzmacniacz i już. Często kiedy na jednej imprezie gra kilka kapel można się dogadać, żeby nie zmieniać gratów na scenie po każdej z nich. Takie sprawy załatwiamy jednak podczas organizowania koncertu, a nie 30 minut przed startem imprezy. Jeśli grasz na pożyczonym wzmacniaczu nie bój się zapytać właściciela o pomoc przy ustawieniu interesującego Cię brzmienia – gitarzyści lubią gadać o sprzęcie i na bank żaden nie odmówi Ci pomocy 🙂

 *kabel głośnikowy

Jeżeli używasz wzmaczniacza typu head nie zapomnij o kablu do podłączenia kolumny. Oczywiście kolumnę też zabierz 😉 Na imprezach gdzie gra kilka kapel często kolumny aka paczki gitarowe są użyczane przez kogoś pozostałym kapelom. Jak ze wzmaczniaczem – trzeba do po prostu wcześniej dogadać. Warto pamiętać o sprawdzeniu impedancji dostępnych paczek – możeesz podpiąć wzmacniacz do paczki o impedancji większej lub równej impedancji wzmacniacza (4Ω → 4Ω, 4Ω → 8Ω itd.) ale nigdy do niższej (8Ω → 4Ω).

 kostki gitarowe

Wiecie, że kostka która wypada z ręki ląduje w innym wymiarze i nie da się jej odnaleźć. Na scenie jest jeszcze trudniej, a sytuacja koncertowa może pomagać kostkom w ucieczce – zwykle gramy wtedy mocniej, palce się męczą, kostki lubię wypadać. Dlatego żeby uniknąć stresu związanego z przyspieszoną nauką fingerstyle’u w czasie koncertu warto mieć ze sobą kilka zapasowych kostek. Albo kilkadziesiąt, jeśli Was poniesie i będziecie nimi rzucać w publiczność 😉

 struny

Zapasowe struny to mus. Jak wspomniałem przed chwilą, w czasie koncetu czętso gramy mocniej, agresywniej. Może się zdarzyć, że jakaś struna nie wytrzyma tej ilość (nadmiaru?) ekspresji. Wymiana struny nie trwa długo, dlatego zamiast panikować dajemy się wygadać wokaliście i w tym czasie szybciutko montujemy nową strunę. Będzie łatwiej jeśli zabierzemy ze sobą odpowiednie…

 narzędzia

Imbusy, śrubokręt, korbka do nakręcania strun. Zajmują niewiele miejsca, a mogą uratować niejedną sytuację.

 płyn do czyszczenia strun

To już na koniec, kiedy emocje zaczynają opadać. Granie na żywo to zupełnie inna bajka od grania w domu. Wilgoć, pot, krew i łzy… To wszystko może znaleźć się na strunach 😉 Dlatego po koncercie warto wyczyścić gitarę (więcej w tym wpisie), a conajmniej struny.

 ściereczka/ręcznik

Na scenie bywa gorąco, dosłownie i w przenośni. Żeby nie łazić na oślep ze łzawiącymi od potu oczami i nie ślizgać się po strunach od mokrych paluchów dobrze mieć pod ręką coś do przetarcia twarzy czy dłoni. Przyda się też ściereczka do ogarnięcia gitary po koncercie.

 coś do picia

Dla wielu standard jest, że jak jest koncert to jest i browar. To całkiem spoko opcja, choć polecam browar raczej po koncercie niż w trakcie. A na scenie coś, co dobrze nawodni. Najlepiej w zakręcanej butelce. Niejeden sprzęt ucierpiał z powodu nierozważnie postawionego napoju w plastikowym kubku.

To wszystko. Dużo? Może się wydawać, że tak. Lepiej jednak 1000 razy wziąć ze sobą coś, co się nie przyda niż jeden raz o tym zapomnieć i położyć koncert.

A Wy macie swoje listy koncertowych gratów? Może jest coś, czego nie opisałem a uważacie to za obowiązkowy element?

4 replies on “Niezbędnik gitarzysty – co zabrać ze sobą na koncert.

    • Marcin Łuczak

      Ciekawe. Przy zasadzie “impedancja wzmaka ≤ impedancja głośnika” wiadomo, że za małe obciążenie skutkuje za dużym prądem. Rozumiem, że wzmacniacze lampowe są w stanie wytrzymać większe prądy i dlatego podłączenie niższej impedancji ich nie zabije. Jak jednak wytłumaczyć sprzęganie przy za dużej impedancji?

      Odpowiedz
  • Paweł Zieleziński

    Dobry poradnik. Ja w swojej skrzynce mam: footswitch, kabel laczacy wzmak–> kolumna, kabel zailania do wzmaka, kable gitarowe. Poza tym: kombinerki, ucinaczki do drutu, korbka do nakrecania strun, stroik, kostki, tasma hydrauliczna (do wygluszania elementow wkrecanych jak np wajcha tremolo), korki do uszu, sciereczki, opaski na nadgarstki, cos do czyszczenia sprzetu… Troche tego sie tam zbiera :).
    Z wiekiem nauczylem sie ze niestety wole natargac sie swoich gratow niz polegac na pozyczaniu, bo klubowe glosniki czesto sa w fatalnym stanie

    Odpowiedz
    • Mordimer

      Własna paczka to super opcja, zajmuje jednak sporo miejsca, a z tym bywa różnie w zespołowych samochodach 😉
      Z drugiej strony, będąc młodym muzykiem pożyczenie paczki to często jedyna opcja żeby zagrać na czymś przyzwoitym 🙂
      A wracając do ekwipunku – też jestem zdania, że lepiej mieć więcej niż mniej rzeczy ze sobą.

      Odpowiedz

A Ty, co o tym myślisz?