Jeśli chodzi o czyszczenie gitary to, upraszczając, można podzielić gitarzystów na dwie grupy. Ja jestem z tych, co nie mają kurzu między pickupami 😉 Dbam o swoje gitary i nie lubię gdy są zakurzone albo opalcowane. To kwestia estetyki ale i wygody grania – nie lubię gdy łapa klei się do korpusu albo gryfu, a struny są jak powleczone gumą. Żeby do takiego stanu nie doprowadzić wcale nie trzeba gitary pucować 40 minut dziennie ani też wydawać majątku na cudowne specyfiki. Jak ja to robię?
STRUNY
Nie będę Was namawiał do używania takich czy innych strun (bo wiadomo, że najlepsze są Ernie Balle;), każy wybiera takie jakie mu pasują. Ja używam strun EB Cobalt Slinky bo po pierwsze lubię ich jasne brzmienie, a po drugie ich żywotność (= świeżość) jest u mnie wyraźnie dłuższa niż w przypadku innych strun. Ale to, jak wspomniałem, są osobiste preferencje. Bez względu na to jakich strun używacie, żeby zachować je w dobrym stanie powinniście robić te dwie rzeczy:
- myć ręce przed graniem,
- przecierać struny po graniu.
Odnośnie punktu 1 chyba nikt nie ma pytań. Co do 2 – wystarczy ściereczka z mikrofibry, albo pocięta na kawałki bawełniana koszulka. To naprawdę wydłuży żywotność strun. Poza tym bezwzględnym minimum polecam jeszcze jakiś środek do czyszczenia strun. Sam używam Dunlop 65 lub EB String Cleaner (Wonder Wipes). Z Dunlopem procedura jest prosta: przecieramy struny końcówką butelki lekko ją dociskając (kontrolujemy ilość wylatującego płynu), pozostawiamy na kilkanaście sekund i przecieramy ściereczką do sucha. Czyste struny nie wydają charakterystycznego pisku w czasie przesuwania po nich ścierki 🙂 Z Wonder Wipesami jeszcze łatwiej – wycieramy ściereczką struny i voilà.
PODSTRUNNICA
Jeśli uczciwie stosujecie zasadę numer 1 nie będziecie mieli większych kłopotów z dbaniem o czystość podstrunnicy. Mimo to od czasu do czasu dobrze jest ją wyczyścić. Patenty są różne – od benzyny przez WD40 po płyny do mebli… Cóż, sam używałem mleczka do mebli przy czyszczeniu mojej pierwszej gitary i nic jej nie było 😉 Dziś jednak bym tego nie robił i zamiast eksperymentów lepiej użyć sprawdzonych rozwiązań.
Do palisandrowych i hebanowych podstrunnic najczęściej wybierany jest Dunlop 01 – środek ten świetnie oczyszcza drewno z brudu, ale przy okazji mocno je wysusza, dlatego nie używajcie go zbyt często (ja robię to ~1-2x w roku). Przy niewielkim zabrudzeniu spryskujemy płynem ściereczkę i czyścimy przestrzeń między progami. Jeśli brudu jest więcej można pryskać bezpośrednio na podstrunnicę a następnie rozprowadzić płyn równomiernie przy pomocy szczoteczki do zębów. Jak trochę wsiąknie – wycieramy ściereczką.
Jeśli macie podstrunnicę z klonu to są 2 opcje: jeśłi podstrunnica jest lakierowana możecie używać zwykłego płynu do mebli 🙂 jeśli zaś jest woskowana to wracamy do zasady numer 1 – myć łapy! A jak już będzie mocno brudno to niestety przy nielakierowanym klonie pozostaje szlifowanie…
Oprócz czyszczenia podstrunnice wymagają też konserwacji. Heban podobno nie, ale palisander na pewno wymaga regularnego nawilżania. Znów wracamy do produktów Dunlopa, tym razem z numerem 02. Podobnie jak przy środku do strun i tu butelka wyposażona jest w miękką końcówkę którą nanosimy płyn na drewno. Jak w przypadku czyszczenia tak i tu możemy sobie pomóc szczoteczką do zębów. Po naniesieniu płynu zostawiamy gryf na kilka-kilkanaście minut żeby drewno “naciągnęło” wilgoci. Po tym czasie nadmiar płynu wycieramy.
Alternatywnie – zwłaszcza w sytuacji koncertowej, czy innej nie pozwalającej na zbyt długie zajmowanie się czyszczeniem – możemy skorzystać ze ściereczek do podstrunnicy od Ernie Balla. Muszę przyznać, że bylem do nich sceptycznie nastawiony, ale po testach okazało się że pozwalają na naprawdę solidne oczyszczenie i nawilżenie podstrunnicy.
Zamiast zestawu Dunlop 01 i Dunlop 02 z powodzeniem można stosować olejek do czyszczenia i nawilżania podstrunnicy od Music Nomad. F-One Oil jest o tyle lepszym rozwiązaniem, że czyści i nawilża jednocześnie, a poza tym jest bezpieczny także dla klonowych podstrunnic. Sposób użycia jest taki sam – nanosimy olejek na ściereczkę lub bezpośrednio na podstrunnicę, następnie rozprowadzamy go równomiernie po drewnie, pozostawiamy do wchłonięcia i ściągamy nadmiar czystą ściereczką.
PROGI
Progi to też element, który od czasu do czasu wymaga dodatkowej uwagi. Najczęściej w gitarach i basach spotyka się progi niklowe (aka nickel-silver albo german-silver), stalowe, rzadziej mosiężne lub miedziane. Bez względu na materiał, na progach z czasem pojawia się specyficzny szorstki nalot oraz drobne zarysowania. Wpływa to negatywnie na wygodę gry, zwłaszcza przy wibrato lub podciąganiu strun – trzeba użyć większej siły i czuć, że struna „skrobie” po progu. To dobry moment na polerowanie. Przed polerowaniem zabezpieczamy podstrunnicę (taśmą malarską albo takim sprytnym narzędziem od Music Nomad) a później polerujemy każdy z progów z użyciem specjalnej pasty. Zdziwicie się jak bardzo brudna jest ściereczka po takim zabiegu. (Pasty do progów możecie użyć także do chromowanego osprzętu – mostków czy puszek na pickupy.)
Ponadto, podczas gry progi są w mniejszym (stal) lub większym (nikiel) stopniu ścierane przez struny. Po kilku latach grania „korona progu” z okrągłej może zmienić się w płaską, a to psuje intonację. W takiej sytuacji, jeśli zostało jeszcze trochę z grubości progu, można wykonać szlif, czyli odnowienie kształtu korony (stąd nazwa „koronowanie”). Jeśli progi były wytarte zbyt mocno pozostaje już tylko ich wymiana. Regularne szlifowanie progów nie tylko poprawia komfort gry ale też wydłuża ich żywotność 👌🏻
KORPUS
Ostatni element to wszystko to, o czym nie było mowy powyżej – zostaje więc korpus, gryf, główka. Poza gryfem są to właściwie kwestie czysto estetyczne, bez wpływu na „grywalność” instrumentu (chyba że macie na korpusie plamę po coli/piwie, do której przykleja się przedramię;P). Jest to temat pomijany przez wielu gitarzystów, ja, jak wspominałem, lubię jednak grać na czystej gitarze 🙂
Ze względu na różne rodzaje wykończeń i użytych lakierów warto zwrócić uwagę na składy środków, których używamy. W przypadku lakierów nitro czy wykończeń typu mat/satyna trzeba omijać środki z właściwościami ściernymi – dla nich najlepszy będzie prosty płyn do czyszczenia (np. Guitar Detailer). W pozostałych przypadkach możemy używać też płynów z właściwościami polerującymi (One), a także past do polerowania i wosków (Wax).
Niektóre miejsca, np. przestrzeń między pickupami, okolice mostka czy kluczy, są dość trudno dostępne i wyczyszczenie ich wymaga trochę gimnastyki. Można to robić przepychając ściereczkę pod strunami, ale dużo lepiej sprawdza się przy tym pędzel z miękkim i dość długim włosiem. Można do tego wykorzystać pędzle do makijażu (konkretnie są to pędzle do podkładu) albo użyć gotowego rozwiązania od Music Nomad.
I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz – żaden środek do polerowania nie sprawi, że znikną rysy z gitary, nie ma się co łudzić. Jeśli chcecie by lakier był jak nowy to oddajcie gitarę na polerowanie albo refinish do profesjonalistów 🙂 ale jeśli po prostu chcecie żeby gitara nie była zakurzona, powierzchnia nie łapała kurzu i odcisków palców, to jak najbardziej idzie to zrobić w domu 🙂
Tyle. Proste? Proste! Jeśli macie jakieś pytanie -> piszcie!
Przemysław Jagodziński
Ja mam podstunnicę klonową i czyszczę ją używając oliwki bambino … głównie chodzi o delikatny dla drewna skład oliwki… Przecieram podstrunnicę miękkim papierem nasączonym oliwką bambino do usunięcia zanieczyszczeń z powierzchni i delikatnie wycieram podstrunnicę suchym papierem i pozwalam drewnu wchłonąć pozostałości oliwki w celu jej konserwacji … Proste i tanie a najważniejsze że skuteczne !!!
Mordimer
Głównym składnikiem oliwki Bambino (i większości oliwek dla dzieci) jest olej mineralny, wytwarzany z ropy naftowej. Faktycznie można go używać do konserwacji drewna, jednak w porównaniu do olejów naturalnych jest zdecydowanie mniej trwały, nie jest wodoodporny, pozostawia na drewnie cienką warstwę na której z czasem nadbudowuje się brud.
Ogólnie nie jest to najgorszy wybór (vide krem Nivea;), ale jednak można wybrać lepiej 🙂